Reklamy

piątek, 1 kwietnia 2011

Ministerstwo Finansów edukuje Polakow w sprawie OFE. Przy okazji sączy półprawdy

„Jest rok 2011. To jest Janek. Janek chciały lepiej zrozumieć jak funkcjonuje system emerytalny. Co ma się w nim zmienić i dlaczego?” - tak zaczyna się czterominutowy filmik edukacyjny, który zamieściło w czwartek w internecie Ministerstwo Finansów. Bomba! - pomyślałem w pierwszej chwili. Wreszcie ktoś prostym językiem, za pomocą animowanej historyjki, wytłumaczy ludziom jak to jest z tymi emeryturami, składkami, ze zmianami wokół OFE. Wszystko na prostym przykładzie jednej złotówki, która symbolizuje składkę odprowadzaną co miesiąc z naszych pensji do ZUS-u i później krążącą pomiędzy różnymi instytucjami.

Na początku byłem zachwycony, ale wraz z upływem kolejnych sekund trwania filmu oraz bardziej rzedła mi mina. Edukacyjny klip zamieniał się bowiem w opowieść o dobrym rządzie i złych ludziach z OFE, którzy zajmują się głównie pobieraniem prowizji. I o aniołach z ZUS, w którego rękach moje pieniądze będą już teraz bezpieczne. Owszem, jeszcze na początku filmu lektor tłumaczy, że OFE, inwestując część pieniędzy w akcje przedsiębiorstw giełdowych, przyczyniają się do tworzenia nowych miejsc pracy i napędzają gospodarkę. Ale potem już okazuje się kto odpowiada za deficyt budżetu państwa, dług publiczny i całe zło dziejące się w kraju.



Osią filmu jest przedstawienie bezsensownego mechanizmu, który powoduje, że OFE kupują obligacje skarbowe, a uzyskane z nich pieniądze rząd i tak musi wpłacić do ZUS, żeby pokryć dziurę powstałą po przekazaniu składek do OFE. Lektor uświadamia nas, że od tych pieniędzy OFE pobierają prowizję. I że te prowizje wynoszą 3,5% od każdej składki, a gdyby nie boohaterski premier, to wynosiłyby, jak dawniej, 9%. Lektor nie tłumaczy dlaczego premier przypomniał sobie o obniżkach prowizji w OFE dopiero po wielu miesiącach rządzenia. „Jeśli wziąć pod uwagę liczbę członków OFE i lata bezsensownego krążenia tych pieniędzy, okaże się, że kwota, która przepadła na prowizje, wcale nie jest taka mała” - mówi za to lektor. A na ekranie pokazuje się mrożąca krew w żyłach liczba: 14 mld zł.

Ale czy to nie aby tylko pół prawdy? Dziwnym trafem - zapewne tylko przez niedopatrzenie - nikt nie tłumaczy w tym filmiku (przypomnę, że wyprodukowanym na zlecenie Ministerstwa Finansów) z czego wynika ów bezsensowny mechanizm. Czy OFE kupują rządowe obligacje z własnej woli, czy też może dlatego, że kolejne rządy, włącznie z rządem premiera Tuska, dla własnej wygody je do tego zmuszały, by mieć komu wciskać rządowe papiery? Że to rządzący zabronili OFE inwestować większej części pieniędzy w akcje i nie pozwalali kupować innych papierów wartościowych? Że nikt nie wprowadził w Polsce obligacji hipotecznych, że prawie nie istnieją autostradowe? Lepiej nie obciążać takimi drobiazgami umysłu Janka, próbującego zrozumieć zmiany wokół OFE, prawda?

Czytaj też: Emerytalne wciskanie kitu. Rząd nie chce dać nam wędki

Idźmy dalej. „W dodatku pieniądze, krążące bezsensownie między sferą państwową, a prywatną, sprawiają, że dług publiczny rośnie w ogromnym tempie” - kontynuuje lektor, a na ekranie widzimy bijący w rzeczywiście zawrotnym tempie licznik Balcerowicza. No to już wiemy kto odpowiada za to, że rośnie zadłużenie państwa. Zbyt wysokie wydatki zaprojektowane przez rząd? Gdzieżby! Rozdymająca się biurokracja? Bynajmniej! Brak reformy KRUS, bałagan w sektora zdrowia, dziurawy budżet państwa? Ciszej nad tą trumną! Winne są OFE, które wzięły pieniądze i nimi obracają. „Widzisz jak ich część wędruje bez sensu?” - pyta zatroskany lektor.

Całe szczęście, że w tej animacyjnej opowiastce nikt nie próbuje przemilczeć smutnej dla przyszłych emerytów prawdy. Po proponowanych przez rząd zmianach do ZUS trafi nie 63 gr. z umownej złotówki, a już 82 gr. „I te pieniądze pójdą na emeryturę twojej babci” - mówi bez ogródek lektor. No właśnie. A jeśli więcej ZUS pieniędzy wypłaci od razu babci, to kto ma w plecy? No kto? Ale lektor zaczyna się, nie wiadomo z czego, cieszyć. „Pamiętasz ile poprzednio trafiało do OFE? 37 gr. Na uproszczeniu procesu oszczędzamy więc 19 gr.”. To, że na moją emeryturę będzie szło o 19 gr. mniej pieniędzy, ministerstwo finansów nazywa „uproszczeniem procesu” oraz „oszczędnością”. Super, od razu mi się zrobiło lżej na sercu.

Czytaj też: Zmajstruj sobie prywatną emeryturę! Trzy główne dylematy

Czas na podsumowanie. „117 mld zł - tyle wyniosłyby oszczędności, gdyby system emerytalny od 1999 r. wyglądał tak, jak teraz proponuje rząd. Tylko w 2012 r. oszczędności z tytułu zmian wyniosą 19,3 mld zł. W dodatku zobacz jak bardzo zwolnił nasz licznik długu publicznego” - cieszy się lektor. A Janek razem z nim. Chyba Janek nie zrozumiał, że te „oszczędności” oznaczają wypłacenie części jego babci pieniędzy, które miały iść na jego emeryturę. Mam już pomysł na kolejny odcinek tej propagandówki. Powinna zaczynać się tak: „Jest rok 2014. To jest Janek. Janek chciałby zrozumieć dlaczego trzeba jak najszybciej zlikwidować OFE”. Ciekawe ile wyniosłyby kolejne „oszczędności” i ilu reform można byłoby nie przeprowadzić dzięki takiemu „uproszczeniu procesu”?.

PONAD 200.000 CZYTELNIKÓW BLOGU. W styczniu i lutym 2011 r. blog „Subiektywnie o finansach” odwiedzało miesięcznie średnio 204.500 osób. Nie zapominaj kliknąć codziennie www.samcik.blox.pl. W blogu „Subiektywnie o finansach” codziennie znajdziesz co najmniej jeden nowy artykuł.

”SUBIEKTYWNIE O FINANSACH” JEST NA FACEBOOKU! Chcesz podyskutować o powyższym wpisie? Masz własną opinię lub chcesz zobaczyć co myślą na ten temat inni? Zajrzyj na stronę blogu „Subiektywnie o finansach” w Facebooku, zarejestruj się jako fan blogu i weź udział w dyskusji.

piątek, 25 marca 2011, maciek.samcik

ŹRÓDŁO

Brak komentarzy: